Jak połączyć wychowanie dziecka z pracą korepetytorki? Jak ważne jest wsparcie rodziny? O to, ale też o inne rzeczy pytamy Ingę, która od 10 lat udziela korepetycji z matematyki.
Zacznijmy od początków. Skąd pojawił się u Pani pomysł, żeby udzielać korepetycji?
Podejrzewam, że podobnie jak u większości osób – na studiach. Studenci często szukają sposobu, żeby zarobić jakieś pieniądze. Ja postanowiłam uczyć innych. Liczba uczniów cały czas rosła, dlatego postanowiłam w pewnym momencie założyć firmę i zajmować się tym profesjonalnie.
Firma się rozrosła?
Firmę założyłam we wrześniu 2011 roku. Miałam wtedy 20 lat i nie miałam zielonego pojęcia ZUSach, podatkach i innych rzeczach. Zaczynałam w pokoju studenckim, mając do dyspozycji stół, dwa krzesła i tablice suchościeralną. Powoli to się rozrastało, a ja musiałam „wezwać posiłki” i zaangażować innych do pracy, bo mi już brakowało czasu. Łączenie studiów z własną firmą było trudne, ale udało mi się skończyć studia matematyczne i pedagogiczne. Jeździłam na różne kongresy, konferencje, wykłady. To procentowało. Teraz w naszej firmie prowadzone są kursy maturalne, zajęcia indywidualne. W Loca obecnie pracuje ponad 10 osób, ale ja już nie jestem jej właścicielką. Gdy zaszłam w ciążę, uznałam, że będzie trudno pogodzić wychowanie dziecka i zarządzanie firmą, ale nie chciałam, żeby ona zniknęła z rynku, bo planowałam wrócić do pracy po urodzeniu i urlopie macierzyńskim. Dlatego jeden z pracowników przejął działalność i prowadzi ją do dziś.
Ile lat ma teraz Pani córeczka?
Rok i cztery miesiące.
Jak wyglądał powrót do pracy po narodzinach dziecka?
Najpierw sprawdziłam okoliczny rynek. Wynikało to z tego, że wyprowadziliśmy się 40 kilometrów od Poznania. Nie wiedziałam, czy w tym miejscu będzie zainteresowanie takimi lekcjami. Kiedy nasze maleństwo miało 2 miesiące, postanowiłam wrzucić ogłoszenie na e-korepetycje, żeby zobaczyć, jakie będzie zainteresowanie. Zrobiłam to z czystej ciekawości. To było w listopadzie. Tego samego dnia miałam trzy telefony. Rozmawiałam o tym z mężem, który był bardzo zaangażowany w opiekę nad dzieckiem. Stwierdziliśmy wspólnie, że powinnam spróbować i znaleźć czas na pracę. Była to dla nas tylko forma testu.
Wiesz, że możesz zarobić nawet kilkaset złotych miesięcznie, dzięki udzielaniu korepetycji z tego, na czym się znasz? To Ty decydujesz, ile pracujesz!
Jak organizuje sobie Pani czas na udzielanie lekcji?
Poświęcam kilka godzin dziennie na pracę. Lekcji udzielam głównie popołudniami. Do godziny 13 zajmuje się maleństwem. Potem najczęściej prowadzę je do żłobka i zaczynam pracę. Mąż odbiera dziecko ze żłobka i zajmuje się córką do mojego powrotu. Dla nas to dobre rozwiązanie, bo rano nie potrzebujemy opieki nad dzieckiem.
Jak na Pani pracę reaguje mąż?
To wszystko udaje się dzięki zaangażowaniu męża. Prawdę mówiąc, my ten schemat przerabiamy od 10 lat. Nawet przed pojawieniem się na świecie maleństwa, moja praca odbywała się popołudniami. To nie jest dla nas nowa rzeczywistość, tylko kontynuacja tego, co było. Można to sobie poukładać. Niektórzy pracują od 8 do 16, ja po prostu pracuję w innych godzinach.
Gdzie udziela Pani lekcji?
Dojeżdżam do ucznia lub prowadzę zajęcia stacjonarne w biurze naszej firmy. Nie wyobrażam sobie prowadzenia zajęć w domu, nawet jeśli dziecko miałoby opiekę. Chcę, żeby moje lekcje były profesjonalne i żeby była zachowana odpowiednia higiena pracy. Myślałam też o korepetycjach online i w przyszłości będę chciała spróbować tej formy zajęć. Muszę na pewno przemyśleć kwestie techniczne – jakie narzędzia i platformy można wykorzystać do prowadzenia zajęć. Będę musiała nauczyć się z nich płynnie korzystać. No i ważna jest kwestia stabilnego i szybkiego Internetu, żeby nie było sytuacji, że są problemy z połączeniem. Kolejną kwestią do rozważenia jest też cena.
W Pani pracy są jakieś trudności? Na przykład z połączeniem opieki nad dzieckiem i pracą?
Na szczęście, jestem na takim etapie pracy, że moje przygotowanie się do zajęć polega na wydrukowaniu właściwych materiałów. Przez te 10 lat wypracowałam sobie spore zaplecze materiałów. Jeśli przyjdzie do mnie uczeń, ze swoimi zadaniami, to po prostu siadam z nim i je rozwiązujemy. Jestem przecież wyposażona w zdobytą wiedzę. Jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem, to podejrzewam, że każdy wiek u dziecka charakteryzuje się innymi sytuacjami. Obserwuję moje koleżanki, nie tylko te udzielające korepetycji i myślę, że największą trudnością byłoby, gdyby moje dziecko często chorowało. To na pewno wpłynęłoby na przekładanie lub odwoływanie zajęć. Podejrzewam też, że gdy córka będzie starsza to mogą pojawić się inne problemy. Na przykład, gdy córka skończy 7 lat, pójdzie do szkoły i będzie kończyć lekcje o 14, a ja będę zaczynać wtedy pracę. Trzeba będzie wypracować jakieś rozwiązanie. Być może lekcje online? Będę w domu, ale dziecko będzie na tyle duże, że będzie wiedziało, że mama jest w pracy. Na ten moment, nie widzę i nie mam żadnych trudności.
Ma Pani postanowienie noworoczne?
Chciałabym zachęcić uczniów do pracy w grupach, szczególnie tych, którzy będą przystępować do matury. Mam też taki cel, aby wydać swój zbiór zadań do pracy własnej. To podnosi prestiż korepetytora.
Jak się Pani promuje?
Mam ogłoszenia na e-korepetycje.net i to wystarcza. Skuteczność jest bardzo wysoka, czego dowodem jest to, że w półtora miesiąca zamknęłam grafik w całkowicie nowym miejscu.
Ma Pani wskazówki dla innych mam, które chcą zacząć udzielać korepetycji?
Jeżeli mają możliwość, angażować jak najmocniej tatę i rodzinę. To procentuje, nie tylko finansowo, ale także w relacjach między bliskimi. Nam to wyszło na dobre. Jeżeli będziemy mieli wsparcie w tej drugie połówce, to nie będziemy mieli problemów, żeby sobie zaplanować czas na pracę.