Z okazji 10-lecia, przedstawiamy Wam inspirację do działania, czyli Wiktora Jodłowskiego, który jest z naszym serwisem od dawna. Przeprowadzilismy z nim wywiad, w którym opowiada, jak e-korepetycje.net pomogło mu w osiągnięciu sukcesu.
Wiktor Jodłowski, założyciel i twórca metody w Talkersi.pl
Codziennie inspiruje ludzi do przełamywania bariery w mówieniu po angielsku. Pierwsze kroki w branży korepetycyjnej stawiał na portalu e-korepetycje.net, dzięki któremu zbudował solidne fundamenty pod firmę szkoleń językowych o zasięgu ogólnokrajowym. Dziś prowadzi Talkersów, czyli 20-osobowy zespół, który dzięki sprawdzonej metodzie nauki potrafi skutecznie przełamać barierę mówienia po angielsku u swoich klientów już po 1-2 miesiącach nauki.
Dlaczego Pan wybrał nauczanie innych?
Zawsze miałem tendencje do tego, aby ludziom tłumaczyć i upraszczać pewne sprawy. Myślę, że nie jest warto zbytnio komplikować sobie codzienności. Kiedy we wcześniejszych latach przychodziła moja kolej, aby coś wytłumaczyć – okazywało się, że jestem w stanie zrobić to dużo bardziej skutecznie, niż większość nauczycieli. W jakiś dziwny sposób udawało mi się dotrzeć z moim przekazem do większości osób bez względu na ich osobowość czy sposób bycia. Warto tłumaczyć rzeczy skomplikowane, aby brzmiały banalnie!
Skąd taki pomysł na biznes
Spędzałem akurat czas w Londynie ze swoją życiową partnerką – Mają – i szukałem rozwiązania, aby nie być wiecznie na etacie, zyskać trochę wolności. Zacząłem szukać swoich zasobów – tych związanych z umiejętnościami i tych emocjonalnych. Stwierdziłem, że najbliżej mi właśnie do języka angielskiego. Czułem się z tym tematem pewnie. Z wielu powodów los sprawił, że musiałem często testować swoją znajomość języka na bardzo wysokich obrotach – czy to podczas wyjazdów na zachód czy w czasie tamtejszych szkoleń. W szkole także uczyłem się angielskiego, ponieważ tego chciałem, a nie dlatego, że tak nakazywał system. Rozpocząłem w Londynie korepetycje z języka angielskiego dla Polaków i po około dwóch, trzech miesiącach w stolicy Wielkiej Brytanii wiedziałem, czym chciałbym się zająć w szerszej perspektywie, kiedy wrócę do Polski.
Od czego Pan zaczynał?
Zrozumiałem, że aby dobrze mówić po angielsku – muszę po prostu… jak najwięcej mówić po angielsku! Można to oczywiście rozumieć jako masło maślane, ale dostrzeżenie przestrzeni do rozwijania swoich kompetencji jest według mnie podstawą, jeśli chce się rozwijać swój biznes i dawać innym wartość. Robisz to z pasji i jest to autentyczne. Dlatego też stworzyłem metodę, która mówienie po angielsku ułatwia w sposób prosty i przejrzysty. Mogłem przez to tłumaczyć innym zawiłości językowe, aby były banalne, co także lubię za sam proces. Firma stała się naturalną konsekwencją tego, że zyskałem więcej niezależności. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z nauczaniem – pozyskiwałem mniej więcej jednego klienta na miesiąc, dopóki nie spotkałem swojego mentora – Macieja Stępy – który przyczynił się do tego, że w dwa lata powiększyliśmy zespół do ponad 20 osób i ponad 220 klientów.
Czy ciężko było zacząć?
Ciężko było odnaleźć źródła, które byłyby efektywne w swojej strukturze. Kiedy chce się zarabiać pieniądze z tego, w czym jest się dobrym lub co się kocha – trzeba przecież zadbać o rozwój firmy, mając do dyspozycji silne fundamenty. Kiedy na portalu e-korepetycje promocja działała na odpowiednich obrotach – postanowiłem to zwielokrotnić dostępnymi środkami – zresztą jak poradził mi mój mentor. Początki były ciężkie, bo tak jest przecież zawsze. Co powinien zrobić początkujący korepetytor, żeby zacząć zarabiać na korepetycjach? Myślę, że przede wszystkim powinien się cenić zarówno pod kątem finansowym, jak i czasowym. W mojej opinii bardzo wielu z nas zaniża stawki wobec umiejętności, które posiadamy i wartości, które wnosimy w życie uczniów. Naprawdę warto się właściwie cenić, mając dowody na to, że to, co się przekazuje – jest wyjątkowe. Jeżeli chodzi o szanowanie swojego czasu – w przykładowej sytuacji, kiedy uczeń spóźnia się na lekcje, to traci ten czas. Spóźnił się dwadzieścia minut na godzinną lekcję, ale stawka powinna zostać taka sama jak za pełne zajęcia. Ustalenie zasad zapewnia klarowność. Myślę też, że warto brać pieniądze z góry za dany miesiąc, ponieważ wtedy oszczędzamy sobie odwoływania zajęć w ostatnim momencie, kiedy dzieje się to w mało partnerskich układach. Wszystko inne jest kwestią ustaleń. Oczywiście – aby zacząć zarabiać – trzeba ustalić reguły gry – ważne jest dlatego nieformalne porozumienie partnerskie (tak, na papierze) pomiędzy korepetytorem a uczniem – ustalenie zasad zwiastuje profesjonalizm.
Jak w pracy pomógł Panu serwis e-korepetycje.net ?
Po pierwsze – na oklaski zasługuje świetna obsługa klienta – muszę wspomnieć tutaj o Pani Magdzie, która zawsze była pomocna i reagowała na wszystkie prośby. Chcę zwrócić uwagę, że e-korepetycje były katapultą do powstania mojej firmy – czyli Talkersi.pl. Tutaj powstały zręby odpowiedniej bazy ludzi potrzebujących skutecznego angielskiego, którzy byli gotowi przyjść na zajęcia z pełnym zdecydowaniem. Portal pomaga wciąż zadbać o jakość referencji. Myślę, że właśnie taki portal jak e-korepetycje.net jest odpowiednią przestrzenią, w której można się odnaleźć, kiedy rozpoczynamy swoją przygodę z promowaniem swoich usług i wierzymy, że robimy to dobrze – o czym pisałem także w artykułach zamieszczanych dokładnie w tej samej przestrzeni.
Co daje obecnie serwis e-korepetycje.net ?
Jak już mówiłem – świetne dotarcie do klienta. Zapewnia odpowiednią skalę jakościowych osób. Ci sami jakościowi ludzie w odpowiedniej ilości wchodzą na stronę. Potrafią konkretnie wybrać, czego potrzebują i po prostu to wziąć – dzięki temu jestem w stanie dotrzeć do klientów, którymi jestem faktycznie zainteresowany. Jakie plany związane z prowadzeniem biznesu w zakresie edukacji Pan ma obecnie? Chcę być obecny w całej Polsce z usługami mojej firmy – e-korepetycje.net mocno mi w tym pomagają. Z tego względu, że klienci zgłaszają się do mnie z wielu miast, co umożliwia serwis, na którym się znajdujemy – my jako Talkersi jesteśmy w stanie odpowiadać na ich potrzeby w sposób zadowalający. Działamy face-to-face oraz poprzez pracę na Skype. Podam przykład: jeśli mamy potencjalnych klientów z Wrocławia, których nie jesteśmy w stanie obsłużyć, ponieważ nie są przekonani do wymiany umiejętności przez Skype – my wiemy wtedy z miejsca, że właśnie we Wrocławiu musimy znaleźć odpowiedniego lektora. De facto nie ryzykujemy niczym, czy w danym mieście będzie popyt na nasze usługi, ponieważ dokładnie widzimy, czy ktoś zgłasza potrzebę na konkretne usługi. Czy dany klient jest zainteresowany nie ogólnie kursami językowymi, tylko nami. Dzięki temu wiem, w których miastach chcę się przede wszystkim rozwijać – są to właśnie Katowice i Wrocław. Jeśli ktoś z Was czytających jest zainteresowany tym, żeby dostać profesjonalny Know how, wsparcie i pewnych klientów – zapraszam do współpracy!
Jedna złota rada dla innych?
Ostatnio myślałem sobie o ludziach w kontekście odnoszonych przez nich sukcesów. Każda z osób, które przyszły mi do głowy, miały różne osobowości i wizje tego, do czego chcą dojść. Była to mieszanka różnych filozofii i spojrzeń na życie. Znalazłem jeden punkt wspólny między nimi – ludziom sukcesu bardziej zależy, niż wszystkim innym. Bardziej zależy na samym sobie, swoim szczęściu, ludziach wokół nich, stawiają na pozytywny rezultat, szukają rozwiązań, kiedy spotykają przeciwności. Przekłada się to bezpośrednio na to, że nie rezygnują w momencie kryzysu – bo przecież zdarza się to na porządku dziennym. Chcą walczyć i wiedzą, że ważniejsze jest działanie, niż perfekcja. Jeden ze znanych filozofów starożytnych mówił przecież „Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą”. I to „jesteś zwycięzcą” może brzmieć różnie w dobie dzisiejszego Internetu, jednak ludzie sukcesu wiedzą, że chcą pomagać innym, wnosić wartość do życia innych i nieustannie dążą do celu, który sobie obrali. Można zaobserwować jakąś banalną prawdę powtarzaną tu i ówdzie o sednie sukcesu – nie jest to w ogóle docenianie. Jak już mówiłem – warto jest tłumaczyć nawet to, co wydaje się na pierwszy rzut oka banalne. Wyciągnąć z tego esencję. Wiedzieć coś o cytacie, a żyć według danej filozofii, która jest oparta na „banalnej” postawie typu „nigdy się nie poddawaj” – to dwie zupełnie inne sprawy. Teoria i praktyka. Co z tego, że znamy piękne cytaty i przypowieści, jeśli nie chcemy ich wcielać w życie. Jeśli nie znajdujemy w tym wszystkim skrawka swojego własnego myślenia. Dobrze jest zidentyfikować oczywistości i nie uginać się pod presją codzienności. To trochę jak w tym kawale, kiedy rozmawia dwóch pracowników i jeden mówi do drugiego – „słuchaj, mój szef wysłał mnie na kurs asertywności i w sumie nie uważam, że bym tego potrzebował, ale jakoś głupio było mi odmówić…”.
Dziękuję bardzo za uwagę!
