Gimnazja do likwidacji? Chyba jednak nie.
Pod koniec zeszłego roku zawrzało w Związkach Nauczycielstwa Polskiego. Wszystko za sprawą nowego projektu Ministerstwa Edukacji i Narodowej, który docelowo ma zlikwidować powstałe 16 lat temu gimnazja. Pani minister edukacji narodowej, Anna Zalewska, na początku lutego 2016 r. zapowiedziała w tej sprawie debatę. Planowe jej zakończenie przewidziano na czerwiec tego roku, a na podstawie otrzymanych wyników miały być podjęte dalsze kroki w sprawie reformy polskiego szkolnictwa (więcej na ten temat tutaj).
Liczne protesty nauczycieli, dyrektorów szkół oraz rodziców i uczniów, zmusiły obecną panią minister do ponownej weryfikacji tego projektu.
Należy pamiętać, że za dwa, trzy lata mury szkolne opuszczą roczniki z ostatniego wyżu demograficznego. Oznacza to, że w kolejnych latach na rynek pracy trafi o około 50 tysięcy mniej absolwentów szkół ponadgimnazjalnych. Prawie połowa z nich podejmie studia, co opóźni podjęcie pierwszej pracy o kolejne 3-5 lat. A już w tej chwili brakuje specjalistów, osób posiadających konkretny fach w ręku. Jak natomiast pokazało ostatnie kilkanaście lat, indeks uczelni wyższej nie oznacza nabycia właściwych kwalifikacji zawodowych oczekiwany przez obecny rynek pracodawcy.
Test predyspozycji zawodowych
Zestawienie wszystkich powyższych czynników zmusiło MEN do radykalnej zmiany projektu reformy szkolnictwa. W nowym projekcie nie ma już mowy o likwidacji gimnazjów, czy przywróceniu ośmiu klas w szkołach podstawowych. Po wielu konsultacjach z przedsiębiorcami i określeniu zapotrzebowania na specjalistów w danym zawodzie, pani minister Anna Zalewska zaproponowała dodanie do obecnego egzaminu dla gimnazjalistów tzw.Testu predyspozycji zawodowych.
.
Co to oznacza w praktyce?
Każdy absolwent gimnazjum, oprócz konieczności zdania egzaminu, będzie zobligowany do wypełnienia dodatkowego testu, który określi jego „przydatność do danego zawodu”. Na podstawie uzyskanych wyników, część uczniów obligatoryjnie będzie kierowana do techników lub szkół zawodowych. W swoich wypowiedziach pani minister podkreśla, że tego typu działania nie tylko ograniczą liczbę absolwentów szkół wyższych, którzy nie posiadają nadal kwalifikacji zawodowych, ale w krótszym czasie pozwolą na wypuszczenie na rynek pracy osoby z odpowiednią specjalizacją.