Zdolności humanistyczne nie do końca wykluczają się ze zdolnościami matematycznymi. Wręcz przeciwnie, uzupełniają się i pomagają sobie. Znam wielu humanistów, którzy gdy zagłębili się w nauki ścisłe... pokochali je. Duet „umysł ścisły i humanistyczny” to gwarancja powodzenia w nauce.
W sprawie technik uczenia się napisano już całe tomy. Jedne informacje są oczywiste, inne są wyjaśniane naukowo, czasem w sposób zbyt trudny, by zrozumieć w czym rzecz. Dlatego pokusiłam się o swoje kilka uwag na ten temat.
Zostawiłabym na boku kwestię talentów lub ich braku. To wprawdzie ważna składowa, zwłaszcza, że udowodniono, iż zarówno talent muzyczny jak i matematyczny, podlegają prawom dziedziczenia, ale... talent to jedno, a ciężka praca to drugie!
Lubię porównywać naukę przedmiotów ścisłych do treningu sportowców. Nie ma możliwości, aby osoba, która nie jest szczególnie matematycznie uzdolniona, nauczyła się matematyki bez rozwiązania setek, a może i tysięcy zadań. To jest właśnie trening.
Nie da się nauczyć „na pamięć” niczego co związane z przedmiotami ścisłymi. Nie da się też pominąć pewnych zagadnień, bo one wciąż wracają, gdy przechodzimy do kolejnych działów. Stąd właśnie przypisanie matematyki, fizyki czy chemii do nauk ścisłych. Każdy etap musi być dobrze zrozumiany, dobrze przyswojony i nauczony, bo nie da się dalej przejść do kolejnych tematów mając luki w rozumieniu wcześniejszych zagadnień. I tak też są skonstruowane programy nauczania. Zaczyna się od rzeczy najłatwiejszych, stanowiących niejako alfabet potrzebny do porozumienia w danym temacie. Później, stopniowo wszystko ulega skomplikowaniu, ale wciąż wymaga wykorzystania wcześniej poznanych zagadnień.
Jeśli jesteś uczniem nie odpuszczaj sobie nauki jakiegoś działu matematyki. Nie licz na to, że wkujesz dany temat na pamięć. Nie w przypadku ścisłych przedmiotów. Dlatego musisz poświęcić trochę czasu na zrozumienie wszystkich kwestii - to nie będzie stracony czas, bo dopiero wtedy okaże się, że nie musisz uczyć się czegokolwiek na pamięć, nawet wzorów. Musisz przede wszystkim zrozumieć dane zagadnienie. I to jest coś na co kładę największy nacisk, gdy spotykam się z moimi uczniami.
Na pewno przy okazji takich rozważań warto poruszyć kwestię samej pamięci. Jest jej kilka rodzajów, naukowcy rozróżniają je w zależności od różnych podejść, kryteriów. Na nasze potrzeby wystarczy, gdy wspomnimy o takich rodzajach jak: pamięć słuchowa, wzrokowa, mechaniczna. O ile dla humanistów bardziej przydatna jest pamięć słuchowa i wzrokowa, to już dla tych, którzy muszą pokonać trudność przedmiotów ścisłych, ważniejsza jest inna dwójka: wzrokowa i mechaniczna. Bo jak inaczej ogarnąć tę masę wzorów, którą trzeba znać w matematyce, fizyce czy chemii, zapamiętać furę wykresów itd.?
Dodatkowo trzeba umieć pewne rzeczy narysować. Wyobraźnia przestrzenna to kolejny element, który trzeba wyćwiczyć, wytrenować.
Jeśli odpuścisz sobie, to zaczniesz mieć problemy na planimetrii czy streometrii, będziesz miał trudności ze wzorami chemicznymi, rysowaniem orbitali itd.
Tak więc życząc powodzenia w nauce, w przygotowaniu do sprawdzianów czy matury, zachęcam wszystkich do treningu. Każdy bowiem z rodzajów pamięci, rozwija się w miarę kolejnych powtórzeń. Taka uroda naszego mózgu, tak tworzą się połączenia nerwowe warunkujące pamięć, każdą pamięć. Liczba rozwiązanych zadań czy testów, to gwarancja dobrych efektów.
Życząc wytrwałości zapewniam, że to dobra droga i warto poświęcić na nią trochę czasu. Powodzenia!
Autor tekstu: Małgorzata Groblicka
Prowadzi zajęcia z matematyki na wszystkich poziomach nauczania. Zapewnia swoim uczniom dużą dawkę nauki, mnóstwo pracy, ale też miłą i pozbawioną nerwowości atmosferę. Ma
40 lat doświadczenia w udzielaniu korepetycji (co wcale nie oznacza, że zbliża się do setki ;).
Link do ogłoszenia korepetytora na e-korepetycje.net>>