Ucząc dzieciaki chcę osiągnąć przede wszystkim jedną rzecz: żeby grając czuły się swobodnie. 

Ja tak się nie czułem, będąc w szkole muzycznej. Skupiałem się na mechanicznym wyuczaniu utworów, zamiast rzeczywiście je poznawać. Nie doceniałem przedmiotów takich jak kształcenie słuchu i zasady muzyki. Z prespektywy wydają się to być główne powody stresu, błędów i frustracji, na egzaminach i w czasie publicznych wystąpień, za którymi ostatecznie poszło zostawienie szkoły muzycznej.

Dlatego dziś chciałbym zaoferować początkującym uczniom/uczennicom solidne podstawy:

przede wszystkim: naukę czytania nut . Jest to szczególnie ważne teraz, gdy tak łatwo uzależnić się od internetowych tutoriali. Repertuar powinno się móc dobierać wedle uznania, a nie w zależności od tego, co jest na youtube.

Naukę utworów, które lubią . Do mało czego nie znajdę dzisiaj nut. Ale nawet jeśli by jakichś nut nie było, jestem w stanie łatwiejsze utworki spisywać ze słuchu, o ile inne zobowiązania nie staną na przeszkodzie (bywa to dość czasochłonne).

Upraszczanie tych utworów : poziom trudności trzeba dostosowywać tak, żeby nie przytłaczał, bo będziemy marnować wtedy czas i się zniechęcać. Mamy z utworem się zaznajomić, a nie przez niego przemykać. Jest to też dodatkowa robota, ale warta wykonania.

Kształcenie słuchu : moje główne zainteresowanie. Co bardziej zdeterminowane dzieciaki chętnie pouczę rozpoznawania interwałów, czytania nut na głos, brzmienia przewrotów co prostszych akordów, porobię dyktanda.

(Z przyjemnością poprowadzę zajęcia tylko i wyłącznie z kształcenia słuchu dla mających z tym problemy/potrzebujących nabyć w tym wprawy uczniów/uczennic zaczynających naukę w szkole muzycznej I stopnia). 

Najłatwiej jest mi dojeżdżać w okolicach Wawra, ale wieczorami mogę podjechać właściwie wszędzie na południe od Śródmieścia i Powiśla.