O mnie
radość, szczęście, zadowolenie, przyjemność, wesołość
radosna, szczęśliwa, zadowolona, przyjemna, wesoła
raduję się, uszczęśliwię, zadowolę, uprzyjemnię, weselę się
Mamy wiele słów określających podobne rzeczy, stany czy czynności.
Różnią się te słowa znaczeniem, mimo że używane są w tych samych okolicznościach.
Jednak nie wszystkie oznaczają to samo. Można być zadowolonym ze swojej pracy,
bo sprawia ona nam przyjemność gdy ją wykonujemy. Ale do szczęścia brakuje nam
jeszcze czegoś innego. Dowcip nas rozwesela, ale nie sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.
Czy jest radosną osobą ktoś, kto opowiada wesołą historię?
Dylematów użycia poprawnego zwrotu jest sporo każdego dnia.
I jak zauważyli już nasi przodkowie,
sztuka jest w tym by język powiedział to co pomyśli głowa.
A Polacy nie gęsi i swój język mają…
No właśnie.
Jesteśmy Polakami, ale nie przeszkadza nam to uczyć się jezyków obcych.
Jednak zastąpienie polskich słów słowami na przykład angielskimi nie uczyni
nas Anglikami czy Amerykanami.
By czuć się jak obywatel innego kraju potrzeba coś więcej niż tylko zapamiętać
formułki gramatyczne i nawet nauczyć się poprawniejszej wymowy obcych słów.
Na przykład Grecy gestykują i mówią rękami i całym ciałem i jak się nie nawiąże
dialogu robiąc miny, gesty to niestety po kilku chwilach różnica będzie bardzo widoczna
między Grekiem a osobą mówiącą po Grecku.
Osoby mówiące po angielsku nie dodają aż tylu gestów ciałem i nauka tego języka jest łatwiejsza.
Trzeba tylko pamiętać, że wiele znaczeń i wyrażeń jest zupełnie inne niż w języku polskim.
Co dla nas jest naturalne, nie jest dla Amerykanina czy kogokolwiek mówiącego po angielsku.
Krajów gdzie językiem urzędowym jest angielski jest wiele, a wśród nich są i takie gdzie mówi
się w wielu innych lokalnych językach, nie mającycmi z angielskim nic wspólnego.
Zatem nawet w samym języku angielskim występują znaczne różnice w znaczeniu wielu słów, zauważalna jest niesamowita
różnica w sposobie wymowy, akcencie i płynności do tego stopnia, że osoby z Australii są niezrozumiane
przez Kanadyjczyków czy Jamaiczyków. I na odwrót..
Istnieje zatem wiele form języka angielskiego z wieloma dialektami,
wieloma akcentami, gdzie każda grupa narodowościowa czy lokalna uznaje swój angielski za
naturalny i właściwy.
Do tego dochodzi użycie i posługiwanie się angielskim przez osoby zmieniające miejsce swego pobytu
na dłuższy czas niż tylko kilka dni czy tygodni spędzonych na podróżowaniu.
Bycie turystą to co innego niż zamieszkać gdzieś w obcym kraju na…"stałe."
Turysta poznaje dany kraj czy region z pewnego punktu widzenia i jest tam traktowany jako turysta.
A jak się mieszka w danym kraju czy regionie to już jesteś traktowany inaczej.. choć w wielu miejscach
nigdy nie będziesz traktowany jak swój, jak rodzina. To ważny, jednak nieco odmienny temat.
Istotnym jest fakt, że wiele osób z całego świata przyjeżdża i tworzy swój nowy dom w takim kraju
na przykład jak Kanada czy Australia, gdzie są podstawą gospodarki danego kraju.
Bez immigrantów rozwój tego kraju byłby w zasadzie niemożliwy - to przybysze stworzyli zupełnie nowy ład
gospodarczy, a w ślad za nim polityczny, wypierając rdzennych mieszkańców z ich ziem…
Ale to znowu inny temat, na inną okazję.
Przybysze używając uniwersalnego niejako języka angielskiego zmieniali go czyniąc go bardziej praktycznym.
I angielski w wykonaniu Chińczyka, Rosjanina, Greka, Węgra, Niemca, Francuza, Japończyka, Pakistańczyka, Indyjczyka
czy ..Polaka będzie brzmiał totalnie inaczej niż Anglika czy osobę już urodzoną na terenie danego kraju jak
Anglia, USA czy Kanada.
No i co z tego. Wszystkie te grupy narodowościowe …a zapomniałem o.. Włochach.. tworzą swoje odrębne światy
i wcale się nie przejmują faktem swojego akcentu. Bo akcentu, czyli sposobu wysławiania się i wymowy po
angielsku nie da się zatrzeć. A może nie powinno. Choć drugie i trzecie pokolenie już mówi bez akcentu.
Poznanie angielskiego w Polsce, w polskich realiach i przez Polaków ma swój charakter, który niestety
dostrzeże i zauważy osoba mieszkająca na stałe poza Polską przez wiele lat.
A mając polskie korzenie rozumie przy tym co znaczy być Polakiem w szerokim słowa tego znaczeniu.
Ucząc się obcego języka nigdy nie zapomnijmy kim jesteśmy - będąc Polakami nie zapomnijmy co to znaczy.
Nie zapomnijmy o naszej historii, kulturze i o .. naszym polskim języku. Nie zapomnijmy wreszcie o sobie.
Nauczmy się angielskiego tak by nie przeszkadzał nam on w posługiwaniu się ojczystym językiem i nie zaśmiecajmy
naszej polskiej mowy naleciałościami z innych języków, jeśli możemy coś powidziedzieć po polsku.
Konwersacja w języku angielskim powinna być wyraźnie wydrębniona od użycia języka polskiego. To jest bardzo
ważny fakt, który niestety jest zlekceważony w wielu domach. Mieszanie słów angielskich z polskimi nie uczyni Ciebie
lepszym czy ważniejszym człowiekiem. Więc starajmy się mówić po angielsku wtedy kiedy jest na to czas i potrzeba.
Jeśli w pracy umówimy się by używać angielskiego to oczywiście zróbmy to. I wtedy na pewno szybciej się nauczymy tego języka.
Oglądajmy filmy po angielsku, czytajmy gazety i ksiązki. Nawiązujmy kontakty z osobami z całego świata w tym języku by poznać
życie na całym świecie.
Jest też cała gama użycia każdego języka, która często jest niewskazana lub nieporządana czy wręcz niedopuszczalna.
Oczywiście mówimy o wulgaryzmach i języku ulicznym czy potocznym. Tak.. kto z nas nie zna polskich brzydkich słów..?
I tych określających części anatomiczne kobiety czy mężczyzny. Lub zależności rodzinne…kto jest synem i kogo…
Oczywiście te słowa i określenia są w użyciu także i w angielskim. Znajomość ich często jest konieczna i przydaje się
by podkreślić nasze samopoczucie lub ważność tego co zamierzamy przekazać. Okazuje się, że wielokrotnie użycie języka
potocznego z wulgaryzmami jest bardziej praktyczne niż politycznie poprawne zwroty. Więc zalecam także poznanie i tych zwrotów.
Czy używać się ich będzie na co dzień, to już inna sprawa.
Po tym krótkim wstępie dodam, że spędziłem swoje życie w Kanadzie, gdzie kontynułowałem już założone życie rodzinne i małżeńskie.
Tam zacząłem moje życie immigranta, czyli osoby przybyłej do danego kraju, bez żadnych gwarancji pracy. Musiałem znaleźć mojej rodzinie
mieszkanie i wyposażyć je w niezbędne sprzęty. Znaleźć odpowiedniego lekarza w razie potrzeby i poszukać opiekunki do dzieci gdy poszło się do pracy.
Znaleźć przedszkole, a potem szkołę. Wybrać uniwersytet lub szkołę policealną. Widzieć jak dorastają dzieci i jak odchodzą z domu.
Ale także nie zapomniałem o sobie pracując i pracując i pracując. Znalazłem też czas na swój rozwój i wróciem do ..szkoły by doskonalić
swój angielski.. tak ..tak. Poznawałem wszystkie przedmioty po angielsku. I jeśli ktoś myśli, że powiedzenie kilku słów po angielsku to
problem..to niestety to nie jest problem. Czytanie i zrozumienie każdego przedmiotu w szkole po angielsku może stanowić problem czy zagadnienie
do przebycia. Ale to nie był problem dla mnie. Matematyka na wszystkich poziomach liceum, marketing, socjologia, historia, pisanie na maszynie…tak jeszcze
wtedy pisało się na maszynach..no i oczywiście angielski był po..angielsku. Potem była szkoła po liceum. Trudno pewnie
o polski odpowiednik, ale poziom College to coś jakby policealna szkoła, z tym wyjątkiem że trwa od 2, 3 czy 4 lata.
Psychologia, socjologia, prawo, i wszelkie odmiany angielskiego z przerabianem wielu lektur to był chleb powszedni.
A potem były studia.. Psychologia to fajny kierunek…gdzie przedmiotami obowiązkowymi były także antropologia i filozofia, a także matematyka i oczywiście angielski.
Zainteresowania komputeryzacją świata w połowie lat 90tych spowodowały mój zwrot ku Computer Science, czyli Informatyce. I tak świat teorii
przedmiotów informatycznych stał się dniem powszechnym przez kilka następnych lat. Użycie angielskiego stało się tak naturalne jak oddychanie.
Świat internetu i google nie był jeszcze wtedy tak popularny jak dziś i wizyty w bibliotekach były koniecznością. Czytanie i czytanie i pisanie setek
prac domowych pozwoliło mi na doskonalenie akademickiego języka na poziomie wymaganym przez profesorów uniwersyteckich.
Potem nastąpił czas internetu i google gdzie dostęp do wiedzy stał się możliwy i bezpłatny. Trzeba tylko chcieć i znaleść czas by zrealizowac swoje
zamierzenia. Ale życie nie stało w miejscu i wymagało podjęcia decyzji gdzie być i komu pomóc. Los zaprosił mnie z powrotem do Polski i na nowo odkrywam Polskę.
Zacząłem znowu mówić i pisać po polsku. Dziwiło mnie gdy ludzie wokoło mówili po polsku. I potrzeba było kilku miesięcy by się przestawić na nowy tryb myślenia.
Także da się… da się nauczyć innego języka. Da się mieszkać w innym kraju przez lata. Da się też powrócić do korzeni, do kraju dzieciństwa i młodości.
Co dalej to nie wiemy.
Dziś zapraszam na nauke angielskiego lub do wspólnego spędzenia czasu by pogawędzić o życiu ..po angielsku. Można spróbować opowiedzieć drugiej osobie
o sobie.. o swoich zamierzeniach, o tym co chce się robić… o prostych i zawiłych sprawach życia. I powiedziec to po angielsku.
Zrobić to w taki sposób by nie zapomnieć kim się jest, by nie zapomnieć imienia swojego.
By urozmaicić swoją ofertę, dodam że pomogę w zrozumieniu zagadnień z matematyki, informatyki, historii czy języka polskiego.
Zapraszam do kontaktu.
Udzielam korepetycji
- 50 zł / 60 min
- 50 zł / 60 min
- 50 zł / 60 min
Napisz do użytkownika
Ostatnie opinie
Użytkownik nie otrzymał jeszcze żadnej opinii.