Tragedia. Miewałem lekcje od lat. Znam Alexa, nie pamiętam dokładnie ale więcej niż 8 lat. Lekcje odbywały się z przerwami, wg schematu: najpierw regularnie, potem rzadziej w końcu w ogóle. Po roku ,czasem dwóch odzywał się nagle i proponował zacząć "od nowa". Potem, całkiem niedawno zaczęły się próby pożyczania pieniędzy. I wyznania "jestem w potrzebie" również takie ze łzami w oczach. Oczywiście ten stary numer: płacimy bezpośrednio po lekcji, ale już na trzeciej poda propozycja "zapłać z góry to będzie bonifikata np 30%. Brzmi dobrze? Mało kto nie da się nabrać. Po zapłacie telefon milczy. W związku z tym , że padłem ofiarą nie tylko niemałej pożyczki i numeru z zapłatą z góry, pozwalam sobie również na wypowiedź na temat samego angielskiego kolegi Alexa. Pogadać owszem można ale proszę pamiętać, że mamy native ale z wykształcenia kucharza, osobę nierozróżniającą przymiotnika od czasownika(to nie żart). Zapomnijcie zatem o pytaniach dotyczących gramatyki. Wiem, trudno w to uwierzyć ale słyszeli Państwo zapewne o takich wyrafinowanych kwestiach jak present simple czy past...To są Państwo nieźle zorientowani bo Alex nic o tym nie wie...